Witam!
Jest to blog, na którym będzie pojawiać się opowiadanie po części mojego autorstwa (od 6 rozdziału w górę).
Główną tematyką bloga jest Yaoi - miłość fizyczna i psychiczna między dwoma mężczyznami, więc jeśli jesteś Homofobem lub po prosu nie chcesz tego czytać radzę kliknąć mały czerwony krzyżyk w górnym rogu przeglądarki.
Wszystkich pozostałych zapraszam do zbetowanego przez
KiKxS
rozdziału autorstwa
Uzukage,
który można w oryginalnej wersji przeczytać Tu
Wszystkich pozostałych zapraszam do zbetowanego przez
KiKxS
rozdziału autorstwa
Uzukage,
który można w oryginalnej wersji przeczytać Tu
-Sakura co się stało z Naruto? Odkąd wróciłem nie rozmawiał ze mną tak jak wcześniej, tylko tak jakby... z przymusu!?
-Odezwał
się Sasuke. Nie przyznał się do tego, ale wrócił jedynie dla
Naruto. Po tym jak opuścił wioskę zdał sobie sprawę że zakochał
się w Nim. A zachowanie Naruto go martwiło i raniło.
-To
nie z powodu tego, że ty wróciłeś Sasuke. To raczej wina Jiray'i
coś się między nimi wydarzyło. Naruto jest taki odkąd wrócił z
treningu. W ogóle z nami nie rozmawia, oddalił się od nas.
Rozmawia tylko wtedy gdy musi, współpracuje z nami jedynie z
przymusu a nie chęci.
-Co
się stało z tym blond narwańcem którego znaliśmy?
-
spytał Sasuke.
-Nie
wiem, Sasuke. Z tego co wiem Naruto ma pojutrze 20 urodziny. Może
urządzimy mu przyjęcie?
-
spytała.
-Jasne!
Może to go zmieni.
-odezwał
się Sasuke, który pluł sobie w brodę przez to, że to nie on to
wymyślił.
Dochodzili
właśnie na pole treningowe.
Musieli czekać dwie godziny na Kakashiego i kolejne pól na Naruto.
Musieli czekać dwie godziny na Kakashiego i kolejne pól na Naruto.
-Yo
-powiedział
kiedy się zjawił.
-Naruto
spóźniłeś się.
-
poinformował go Kakashi.
-I
kto to mówi.- prychnął Naruto. Zdziwili się, jeszcze nigdy Naruto
się tak nie odezwał do sensei'a.
-Dobrze,
urządzimy sobie mały sparing z drużyną Gai'a
-
gdy to mówił na pole treningowe przyszła właśnie drużyna Gai'a
sensei.
-Cześć
wszystkim
-
przywitała się TenTen.
-Czółko
-Hej
-Kakashi
zaraz dołączy do nas drużyna Kureni i Asumy pomyślałem ze dobrze
by było zorganizować większy sparing.
-odezwał
się Gai. I tak jak mówił po chwili obie drużyny się zjawiły. Po
przywitaniu zaczęto losować kto z kim będzie walczyć.
Naruto
walczyć będzie z Lee.
-Tak
od dawna na to czekałem
-skakał
Lee z radości.
-Dobra
zwycięzca będzie walczył ze zwycięzcą drugiej walki. Gotowi?
Start!
-
Powiedział Kakashi. I walka się rozpoczęła. Lee atakował Naruto
wszystkimi znanymi sobie atakami Tai-jutsu ale jeszcze żadnym nie
trafił, kiedy mu się to udało ze zdziwieniem zauważył, że to
był klon. Po chwili leciał już w powietrzu, a Naruto zastosował
na nim Lotos Liścia. Lee był wyczerpany, a Naruto nawet nie okazał
zmęczenia.
-Zwycięża
Naruto
-
powiedział Kakashi. Do kręgu widowni dotarły też Tsunade i
Shizune, Jiraya, Iruka, Yamato, Genma, Kotetsu i Izumo. Gdy Shikamaru
walczył z Kibą do grona dotarła Anko,Ibiki, Ojciec Ino,Szikamaru i
Chojiego. Wszyscy bawili się wspaniale.
-Teraz
walka Uzumaki i Nara.
-
Schikamaru szybko załapał Naruto w swoje jutsu.
-Poddaj
się Naruto.
-
odezwał się z zadowoleniem.
-Śnisz
lepiej ty się poddaj.- Naruto sięgnął po kunai przezwyciężając
z trudem jutsu Nary, lecz ten nie spuścił z Naruto swojego Jutsu. Z
zaskoczeniem Nara zobaczył jak Naruto wbija sobie kunai brzuch Nara
zrobił to samo i wtedy jutsu cienia puściło. Naruto się uleczył,
ale shikamaru nie miał takich możliwości.
-Sakura
zajmij się nim, w takim stanie nie może dalej walczyć.-
Naruto
przeszedł do finału i musiał walczyć z Sasuke.
-No
Naruto zobaczymy na co cię stać
-
powiedział Uchiha i włączył scharingan. W stronę Naruto
poleciało kilkanaście wielkich schurikenów. Rozdarły mu koszule.
Kiedy kawałki materiału opadły wszyscy ze zdziwieniem zauważyli
na ramieniu Naruto symbol klanu Uchiha.
-Co
to znaczy
-
odezwał się Sasuke. Odpowiedź na to pytanie nie przyszła od
Naruto, ale zza pleców widowni.
-To
znaczy braciszku że Naruto jest członkiem klanu Uchiha.
-Itachi
-
odezwał się wściekły Sasuke i chciał go zablokować ale ku jego
zdziwieniu przeszkodził mu Naruto. Cała widownia wstała szybko ale
widząc że Naruto wykopuje Sasuke się zdziwili. W oczach Naruto
świecił Sharingan.
-Jutsu
kontroli umysłu aniołku. Wiesz jak to zagrać
-
szepnął cicho Itachi do Naruto tak aby tylko on mógł to usłyszeć.
-Naruto
co ty robisz?! On chce cię zabić!
-
Krzyknęła Sakura.
-Widzisz
droga panienko tak się składa że nie chce go zabić. Nie po to
zakładałem jutsu kontroli umysłu, aby teraz go zabijać.
-
Powiedział Itachi i pocałował namiętnie Naruto.
-Zostaw
go zboczeńcu ! Nie dość Ci, że raz go zgwałciłeś i teraz
chcesz jeszcze to powtórzyć.
-
wydarł się wściekły Sasuke.
-Braciszku,
tak się składa, że gdy go, jak ty to mówisz, zgwałciłem stał
się twoim szwagrem. Dzięki mnie Naruto Uzumaki jest również
członkiem naszego zmarłego klanu.
-Co
jak to?!
-
spytał wstrząśnięta Tsunade.
-Proste
jeśli prześpisz się z obcym człowiekiem nie należącym do klanu.
I jeśli oboje tego chcą automatycznie stają się członkami klanu
babciu
-
odezwał się Naruto.
-To
on cię nie zgwałcił?
-Oczywiście
że nie Kakashi. Chciałem tego tak jak on i dlatego mam scharingan.-
-Jutsu
kontroli umysłu ?
-A
i owszem
-
odparł uśmiechnięty Itachi.
-Od
tylu lat był pod jego działaniem...
-Oczywiście
od ósmego roku życia. No spadamy Uzumaki.-
-Nigdzie
nie pójdziecie!
-
powiedział Kakashi.
-Mylisz
się sensei
-
Naruto z całej siły walnął w ziemie. trzeba dodać, że Naruto
posiadł o wiele większą siłę niż sama Tsunade. Ziemia się
rozstapiła, a Naruto i Itachi zaczęli uciekać.
-Mówiłeś
że miał być z tobą Kisame. Sami sobie z nimi nie poradzimy.
-Kisame
zakłada pułapki. Jest z nami Deidra i Sasori i oni będą nas
osłaniać.
-
Powiedział i wtedy w jego stronę poleciało kilkanaście kunai.
-Stój
!!!
-
krzyknął Kakashi.
-czy
on myśli, że go posłuchamy?
-
spytał Itachi.
-Posłuchamy,
mam pomysł
-odpowiedział
Naruto i stanął.
-Naruto
obudź się.
-
powiedział błagalnie Kakashi.
-Niby
czemu, sensei? Wole zginąć, niż cierpieć w wiosce jak przez
ostatnie dwdzieścia lat. Pozwoliłem Itachiemu założyć to jutsu.
A teraz puść nas.
-Nigdy!
-wrzasnął
i zaatakował Itachiego, po chwili ten zdał sobie sprawę że to
klon.
-Naruto
uważaj.
-
krzyknął, ale było już za późno. Kakashi chciał zerwać justsu
kontroli umysłu, ale ku jego zdziwieniu nic się nie stało.
-Ty
nie masz na sobie justsu kontroli.-
-Jasne,
że nie, robię to z własnej nie przymuszonej woli.- zaśmiał się
Naruto i po chwili Kakashi leżał nieprzytomny.
-Spadamy
nim inni nas dopadnę.
-powiedział
Itachi i szybko zaczęli biec. Ścigało ich ANBU i przyjaciele
Naruto. Wtedy wybuch zagrodził drogę pogoni.
-No
nareszcie jesteście.
-
odezwał się Kisame.
-Musiałem
się pożegnać.
-
uśmiechnął się Naruto. Wtedy usłyszeli za sobą Sasuke.
-Naruto
co ty robisz?
-
odezwał się młody Uchiha.
-Odchodzę...
-Z
NIM!!!
-
wskazał na Itachiego.
-Owszem
z nim.
-
podszedł do Itachiego i namiętnie go pocałował, starszy Uchiha z
chęcią oddał pocałunek.
-Naruto,
ale ja cię kocham.
-zrozpaczony
Sasuke wyjąkał.
-Ale
ja kocham Itachiego. Poza tym ty dążysz do zbicia Itachiego, choć
ten jest niewinny.
-odpowiedział
Naruto.
-Co?
Jak to??
-Nie
zabiłem naszego klanu, Sasuke. Żegnaj braciszku.
-
I po chwili cała piątka znikła w płomieniach. Zostawiając
Zrozpaczonego Sasuke samego….