piątek, 7 lutego 2014

Prolog


Witam! 

Jest to blog, na którym będzie pojawiać się opowiadanie po części mojego autorstwa (od 6 rozdziału w górę). 
Główną tematyką bloga jest Yaoi - miłość fizyczna i psychiczna między dwoma mężczyznami, więc jeśli jesteś Homofobem lub po prosu nie chcesz tego czytać radzę kliknąć mały czerwony krzyżyk w górnym rogu przeglądarki.

Wszystkich pozostałych zapraszam do zbetowanego przez
 KiKxS
rozdziału autorstwa
Uzukage,
który można w oryginalnej wersji przeczytać Tu




Zapraszam do rozdziału...


- Itachi-kun, dlaczego to ze mną zrobiłeś?
Spytał mały chłopiec, który był młodszy o pięć lat od swojego starszego kolegi, na którym właśnie leżał nagi.
- Bo Cię kocham Aniołku.
Odpowiedział trzynastoletni Itachi Uchiha.
- Ty... Kochasz mnie?!
W oczach pojawiły się łzy.
- Tak Aniołku... Dlaczego płaczesz?
Spytał z troską młody Uchiha.
- Bo ja również Cię kocham!
Odparł lekko zarumieniony ośmiolatek.
- Aniołku... Muszę Cię poprosić, żebyś nie mówił nikomu o tym co tu robiliśmy.
- Nie powiem Itachi-kun, nie chcę żebyś miał kłopoty...
- Dziękuję.
Wtem Itachi zauważył u chłopca pewną zmianę. Zdziwiony spojrzał na swojego młodego kochanka, aż po chwili zrozumiał co się stało. Wytłumaczył coś małemu, a ten pokiwał ze zrozumieniem głową .

Przez dwa lata spotykał się ze swoim Aniołkiem w tajemnicy przed resztą świata.
Trenował Go i uczył, był bardzo dumny ze swojego ukochanego.

Aż pewnego dnia Itachi wracając do domu po trudnej misji odpoczął po niej u swojego aniołka i było bardziej przyjemnie niż mógł sobie wyobrazić. Uśmiechnięty wszedł do dzielnicy swojego klanu, jednak już po chwili zauważył, że ulice są zasiane trupami jego krewnych. Szybko pobiegł do domu w odpowiednim momencie by zobaczyć jak ktoś w jego postaci znęca się nad jego młodszym bratem.
-SASUKE !!!
krzyknął co wystraszyło oprawce. Szybko pobiegł i zdemaskował owego człowieka, był nim jego najlepszy przyjaciel, Aki Uchiha. Zabił go w zemście za rodzinę,  tak uzyskał Mangekyou sharingan. Zrozumiał jednak, że teraz cała Kanocha będzie go szukać, uważając, że to on zamordował cały klan. Postanowił uciec z wioski. Ale najpierw szybko pobiegł do mieszkanka swojego aniołka.

-Kochanie wstań.
obudził delikatnie blondynka.
-Itachi-kun co się stało?
spytał zaspany.
-Posłuchaj...
Powiedział, po czym opowiedział mu co się statło.
-Tak mi przykro. Co masz zamiar zrobić?
Spytał Naruto ze łzami w oczkach.
-Muszę uciekać aniołku.
-Ale mogę im powiedzieć że byłeś ze mną
zaproponował szybko blondynek.
-Nie wiesz co się wtedy stanie.
spojrzał na blondynka i ujrzał w jego oczach nagłą rozpacz.
-Weź mnie ze sobą
poprosił, po czym na jego policzku zalśniła pojedyncza łza... On już znał odpowiedź.
-Nie mogę, dobrze wiesz dlaczego. Nie chcę cię narażać. Kocham cię aniołku i nie mogę pozwolić aby coś ci się stało. Wrócę po ciebie jak będziesz już dużym chłopcem. Nie pokazuj nikomu tego, noś okulary podczas walki. Do zobaczenia
przytulił mocno swojego aniołka, pocałował go po raz ostatni i szybko uciekł. Następnego ranka blondyn usłyszał o tragedii klanu Uchiha choć znał prawdę nie mógł jej wyjawić co go bardzo irytowało.

Naruto zmienił się od czasu ucieczki Itachiego, stał się cichy i spokojny, uczył się wyśmienicie dzięki czemu był jednym z najlepszych uczniów w akademii. Wiele razy próbował porozmawiać z Sasuke ale ten stał się zimny i okrutny w stosunku do wszystkich.
Blondyn się doskonalił z każdym dniem, podglądając na treningu joninów i chuninów. nikomu nie pokazywał co potrafi. Kilka lat później kiedy zdał egzamin na genina został przydzielony do zespołu Kakashiego, razem z Sakurą i Sasuke.

W Kraju fal pokonał Haku i Zabuze dzięki niemu obaj zrozumieli co do siebie czuja i razem odeszli w pokoju. Na egzaminie na chunin szło mu idealnie na eliminacjach pokonał Kibe omal go nie zabijając ale na szczęście opamiętał się w porę.

Przez miesiąc poznał legendarnego Senina Jirayę który zaczął go uczyć. W końcu nastał dzień 3 rundy egzaminu na chunina, Naruto walczył jako pierwszy przeciwko Neji Hyuuga.*

Na trybunach była niemal cała wioska oraz drużyna Naruto. Kakashi, Sakura oraz Sasuke który miał walczyć po nim.
-No i co matole myślisz że ze mną wygrasz?
spytał spokojnie Neji. Zawsze widział Naruto w okularach ten zdejmował je tylko w bardzo rzadkich sytuacjach.
-Może cię pokonam może nie.
odparł strzepując pyłek z dłoni.
-Zaczynajcie
krzyknął Genma i z zaskoczeniem ujrzał jak Naruto odskakuje od Neji'ego na bezpieczną odległość.
-Ciekawe, Naruto nigdy nie wykazywał się sprytem w walce.
powiedziała Sakura do swojego Sensei. Ten zdziwiony patrzył jak toczy się walka. Neji jeszcze ani razu nie trafił w Naruto. Jak na razie Naruto robił tylko uniki. W końcu zaatakował. Wykonał pieczęcie.
-Katon: Gokyakyu no Jutsu !
krzyknął i w stronę Neji'ego poleciał ogromna kula ognia.
-CO? JAK ON TO ZROBIŁ!!!
krzyknął Sasuke.
-Jak on to zrobił sensei??
spytała zszokowana sakura.
-Nie mam pojęcie tą technikę znali tylko członkowie klanu Uchiha.
odpowiedział Kakashi odkładając nowy tomik "Icha Icha".
-Nieźle
powiedział Neji któremu ledwo udało się uciec, po czym doskoczył do Naruto i wykonał na nim 64 uderzenia. Siła tego była tak silna że blondynowi spadły okulary.
-Zablokowałem wszystkie twoje punkty czakry. Nie podniesiesz się.
powiedział zadowolony Neji.
-Nie doceniasz mnie
powiedział Naruto wstając i otwierając oczy. Ku wielkiemu zdziwieniu Neji'ego i całej widowni, Naruto miał w oczach Sharingan.
-CO? TO NIEMOŻLIWE !!! Prawda sensei?!
spytał Sakura. Kakashi nie odpowiedział, był zbyt zszokowany.
-No no hokage, masz w tej wiosce więcej niespodzianek niż mi się wydawało
powiedział Kazekage. Sarutobi nie odpowiedział, z szokiem przypatrywał się jak Neji Hyuuga co chwile obrywa innymi technikami. W końcu wymęczony chłopak poddał się.

Zszokowany Sasuke nie mógł się skupić na walce z Garą. W tedy zaczęła się wojna. Naruto aby ocalić Sakurę z reki Suhaku przyzwał tajemniczą moc z głębi siebie i ocalił w ten sposób wiele osób. Tydzień po tych wydarzeniach do wioski zawitali dwaj nieznajomi.
Blondyn w tym czasie był u siebie i gotował obiad, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Zdziwiony poszedł otworzyć. W drzwiach stał…
-Itachi?
spytał nie dowierzając, wpuścił go do domu po czym rzucił mu się na szyję.
Tak bardzo tęskniłem...
powiedział.
-Ja też aniołku,ja też.
odpowiedział Itachi.
-yhym
odchrząknął towarzysz Itachi'ego.
-No tak, Poznaj Kisame...
-Hoshigaki.
zakończył za niego Naruto.
-Znasz mnie ?
spytał zaskoczony.
-A któż by nie znał rekina z mgły, co? To zaszczyt cię poznać.
 powiedział Naru podając rękę.
-Już rozumiem czemu Itachi mówi o tobie, że  jesteś Aniołem.
odparł rozbawiony.
-Co was sprowadza. A może zjecie obiad ?
spytał.
-Z chęcią zjem to coś upitrasił.
powiedział Itachi.

Przez kolejne kilka godzin rozmawiali w trójkę z Naruto. Potem Itachi i Naruto zostali sami.
-Itachi wioska wie że posiadam Sharingan.
-Wiem widziałem walkę... Cieszę się ze go użyłeś.
-Ta, Sasuke jest wściekły. Koniecznie chce wiedzieć jak go zdobyłem. Zresztą nie tylko on, wiem że jak zjawi się tu piąty Hokage weźmie mnie na spytki.
-Powiedz, że... no nie wiem. Że cię zgwałciłem!
-Ale ty mnie nie zgwałciłeś! Obaj tego chcieliśmy...
-Wiem, ale oni nie muszą o tym wiedzieć. Jeśli się dowiedzą, że wiesz więcej o mnie, będziesz w niebezpieczeństwie. Masz dopiero trzynaście lat, jeszcze siedem i przyjdę po ciebie. Szef chce cię jak najszybciej, ale właśnie wtedy możemy cię zabrać. Przyjdziemy razem z Kisame. Ludzie,  oraz i piąty Hokage będą myśleli, że nasza organizacja jest zła, ale to nie prawda.-
-Wiem
Pocałował Itachi'ego.
-Muszę już iść i tak się zasiedziałem. Do zobaczenia aniołku, za siedem lat. Nie daj się!
Powiedział, po czym zniknął w kłębie białego dymu pozostawiając nagiego Naruto w łóżku.

Naruto zrobił jak mu powiedział Itachi. Na przesłuchaniu u Tsunade w sprawie jego sharingana było tam wiele osób:  Tsunade, Jiraya, Kakashi, Sakura, Sasuke, Asuma, Kurenai, Gai i ich drużyny.
Naruto było trudno mówić o sexsie przy tak dużej widowni, dodatkowo fakt że musiał kłamać w tak ważnej sprawie go denerwował. Opowiedział im jak to Itachi go zgwałcił i swoim nowym scharinganem zamieszał w głowie. Historia była zmyślona, ale i tak bardzo poruszyła wszystkich serca.

Na pytanie dlaczego nikomu nie powiedział. Odparł
”Nie chciałem o tym mówić. Sam do końca nie wierzyłem, że to Itachi, bo się z nim przyjaźniłem”.
Wszyscy po kilku miesiącach przyzwyczaili się do tego że Naruto używa sharingan. Nie nosił już okularów. Po jakimś roku Sasuke odszedł do Orochimaru. A Naruto wyruszył na trening z Jiray'ą po trzech latach wrócił całkowicie odmieniony.

-Jiraya co się z nim stało?- spytała Tsunade kiedy Blondyn wyszedł z jej gabinetu pozostawiając ją, Kakashiego, Sakurę i Jiray'ę samych.
-Nie wiem, jakiś rok temu powiedziałem lub zrobiłem coś po pijaku. Pamiętam tylko jak się wkurzył, chakra lisa uformowała 9 ogonów po czym omal nie przejęła nad nim kontroli, ale dzięki Sharingan'owi w jakiś sposób kontrolował moc, lecz to nie przeszkodziło mu to w zniszczeniu całej wioski i jej okolic... Tylko ja przeżyłem, Ale od tamte pory Naruto mi nie ufa i za cholerę nie chce powiedzieć co zrobiłem.

Przez kolejne lata wykonywał misję razem z drużyna Kakashiego, w której skład wchodzili:
 Sai, Sakura, Yamato,On i Sam Kakashi.
Ta piątaka była niepokonana. W dniu 19 urodzin Sakury do wioski wrócił Sasuke, oświadczając, że zabił Orochimaru. Naruto się tym nawet nie przejął. Rozmawiał z Sasuke, ale tylko gdy nie miał innego wyboru. Zbliżały się dwudzieste urodziny Naruto…


* Neji Hyuuga - nie wiem czy japońskie imiona i nazwiska można odmieniać w taki sposób jak polskie więc postanowiłam zostawić tak jak jest w oryginale, ponieważ po odmienieniu w odpowiedniej formie brzmiało by to mniej więcej : Nejiemu Hyuudze.


Alina & Uzukage
PS. Uzyskałam zgodę na publikowanie...